W ostatnią sobotę miałam okazję stanąć na scenie TEDxKatowice. Dowiedz się, jak mi poszło!
Podcast #9
Dzień dobry, cześć i czołem. Dzisiaj jest deszczowy poniedziałek, po deszczowym weekendzie, także mam nadzieję, że każdy z Was ma ze sobą kubek lub filiżankę czegoś, co Was obudzi, czyli wody z cytryną, zielonej herbaty, kawy albo na przykład grzanego wina. Jak wiadomo to od nas zależy, jaką drogę wybierzemy. Nazywam się Ada, a to jest dziewiąty odcinek Poniedziałkowej Phrasówki, czyli podcastu, który chyba już na zawsze zostanie bez dżingla, ponieważ nadal nie potrafię się na żaden zdecydować. Mam nadzieję, że weekend minął Wam wspaniale. Jeżeli ktoś chciałby się podzielić ze mną tym, co przez te ostatnie dwa dni robił – to bardzo chętnie posłucham. Zostawcie mi komentarz na fejsie lub na Instagramie – gdzie tam Wam pasuje.
W dzisiejszym odcinku opowiem Wam o:\
Nie ukrywam, że w sumie zapytałam się Was o weekend, żeby trochę opowiedzieć o sobie. W ostatnią sobotę miałam okazję stanąć na scenie TEDxKatowice, ponieważ zgłosiłam się do Otwartego mikrofonu z taką mini, mini prelekcją nawiązującą do tematu odbywającej się konferencji. Było to naprawdę super przeżycie. I nie ukrywam, że polecam każdemu. Jeżeli ktokolwiek z Was kiedyś zastanawiał się, jakby to było stanąć przed taką publicznością – to naprawdę nie wahajcie się. Cała ekipa TEDxKatowice jest bardzo sympatyczna i naprawdę doceniają to, że dla wielu jest to duża odwaga, żeby się tak przełamać i po prostu przyjść i powiedzieć cokolwiek. Coś z ładem i składem. Przy tej konferencji była dodatkowa trudność, ponieważ cała była prowadzona po angielsku. Ale było naprawdę wspaniale. Jeżeli również zastanawiacie się nad tym, czy chcielibyście na przykład wziąć w niej udział jako uczestnik lub po prostu publiczność konferencji albo sprawdzić nagrania to zachęcam Was bardzo serdecznie. TEDx albo TED również ma swój podcast po angielsku. Są to najróżniejsze prelekcje z całego świata i polecam Wam je do sprawdzenia. Są to takie kilkunasto minutowe nagrania o naprawdę najróżniejszej tematyce. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Także nie przedłużając – sprawdźcie to.
Ale słuchajcie – zaczynamy, bo są newsy i to jakie! Moi drodzy, jeszcze chwileczka, jeszcze momencik i za niedługo będziemy mogli korzystać z Facebook Dating. To kolejna część naszego życia, którą chce opanować biała literka na niebieskim tle. Ponieważ to wspaniała okazja na zdobycie nowych danych dotycząca użytkowników. Facebook Dating w użyciu będzie o wiele łatwiejszy niż na przykład Tinder, ponieważ automatycznie będzie można wgrać zdjęcia z Facebooka i Instagrama czy udostępnić lokalizację (z czym oczywiście warto być ostrożnym). I nic tylko korzystać i randkować! Co jest ważne: aplikacja nie dopasuje nas do osób, które posiadamy w gronie swoich znajomych, chyba, że dodamy ich do sekretnej listy: Secret Crush. Pytanie: kto i na ile oddziela swoje łowy w poszukiwaniu w miłości od życia na Facebooku? Tak czy inaczej Tinder oraz wszystkie inne aplikacje randkowe właśnie zyskały poważnego przeciwnika. Absolutnie ten ruch ze strony Facebooka mnie nie zdziwił. Jak i również wielu osób, które wypowiadały się w dyskusjach, na temat tego ruchu ze strony Facebooka. Na temat Facebook Dating Mówili o tym, że jest coraz więcej czynności, które kiedyś wymagały użycia innych aplikacji, a teraz możemy to zrobić za pośrednictwem Facebooka, jak chociażby sprzedaż swoich ubrań, znalezienie pracy lub umówienie wizyty do kosmetyczki. Ta ekspansja z pewnością jeszcze się zwiększy. Pytanie co będzie następne? Tak sobie w głowie pomyślałam, że być może będzie to połączenie sił z aplikacją typu Uber bold. Skoro mamy udostępnianie lokalizacji – to czemu by nie. Ale osobiście stawiam tu taktyczną kropkę i będę obserwować rozwój wydarzeń i was o tym informować. Powiem jedynie, że pierwotnie działała ta aplikacja jedynie na terenie Stanów Zjednoczonych. Teraz jest dostępna między innymi w: Argentynie, Boliwii, Brazylii, Kanadzie, Meksyku, Tajlandii, Wietnamie i na Filipinach. A w Europie (czyli miejmy nadzieję, że w pierwszym rzutem u Nas) ma pojawić się na początku 2020 roku.
Wspominałam Wam już ostatnio(myślę, że w siódmym odcinku najwięcej) o fake news. Ale czy wiecie czym jest deep fake? Są to cyfrowe filmy sfałszowane za pośrednictwem sztucznej inteligencji. Można powiedzieć, że to wyższy, nowy poziom fake'ów. Po prostu mamy filmik, na którym jest podłożona inna osoba niż ta, która tam tak naprawdę jest. I wydaje nam się, że to jest ktoś inny. Może to spowodować bardzo wiele różnych konfliktów i problemów. Nowe technologie i sztuczna inteligencja dają nam ogromne możliwości oraz zagrożenia. I tak oto, abyśmy w przyszłości nie padli ofiarą takich właśnie sfałszowanych filmów (które mogą sporo zamieszać od spraw błahych po na przykład takie kwestie jak polityka) Facebook wspólnie z organizacją Partnership on AI, Microsoftem oraz przedstawicielami środowisk akademickich ogłosili Deepfake Detection Challenge. Czyli projekt, który ma na celu opracowanie narzędzi służących do wykrywania zmanipulowanych materiałów, gdzie pewne kwestie są zmienione. Pewne wizualne kwestie. Zazwyczaj takie, które wydają Nam się bardzo oczywiste i nie do końca jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że to może być sfałszowane. Postępy można obserwować na stronie internetowej, którą podrzucę Wam pod postem. Facebook funduje prace badawcze i opracowanie materiałów filmowych i przeznaczy na to bagatela dziesięć milionów dolarów.
Tak jak ostatnio rozmawialiśmy na temat Instagrama (który ukryje lajki pod zdjęciami), być może już za niedługo Facebook również ukryje lajki pod zdjęciami. Póki co, wiemy że na pewno taką opcję testuje. Serwis chce zmniejszyć presję, ponieważ ostatnio nieco się dostało Instagramowi i Facebookowi za tą presję, którą odczuwają użytkownicy po dodaniu zdjęcia, które nie uzyskuje zadowalającej ilości polubień i sprawia, że chcemy je usunąć. Na ten moment nie jestem w stanie do końca wyobrazić sobie jak wyglądałyby same zdjęcia i wpisy bez widocznych reakcji. Znaczy: mielibyśmy po prostu wypisane nazwiska, że ktoś coś polubił, natomiast jestem bardzo ciekawa czy końcowo Facebook się na to zdecyduje. Myślę, że to rzeczywiście może mieć pozytywny wpływ na konta osobiste, gdzie podglądamy ile reakcji otrzymaliśmy, porównujemy się do innych. Jednak mam również spojrzenie Social Media Managera i w przypadku treści sponsorowanych uzyskanie ilości reakcji nie będzie już takim bardzo pozytywnym czynnikiem dla profilu, który się reklamuje. A często to właśnie ilość lajków, serduszek i wszelkich innych reakcji sprawia, że jako użytkownik zwracamy uwagę na content, który jest reklamowany, a gdy tego zabraknie może się to zmienić.
Podrzucę Wam również rozpiskę, którą bardzo chętnie bym Wam przeczytała, ale obawiam się, że w ten poniedziałkowy poranek zanudziłabym Was i zasnęlibyście przy moim podcaście. A to niezbyt dobrze rokuje na słuchanie następnych odcinków. Rozpiska wraz z rozbiciem na lata wszystkich firm, które rok po roku przejmował Facebook. I pomimo tego, że siedzenie na fejsie to moja praca, to kilka nazw mnie zaskoczyło. Także być może i Wy się zaskoczycie. Sprawdźcie – polecam.
Warto zwrócić uwagę na to, że sztuczna inteligencja (choć jeszcze kilka minut temu was przed nią przestrzegałam) i jej użytkowanie niesie za sobą również wiele plusów. I to właśnie między innymi dzięki sztucznej inteligencji Youtube nie będzie wyświetlał spersonalizowanych reklam przy treściach kierowanych dla dzieci. Jeśli jednak treści nie zostaną oznaczone jako te skierowane dla dzieci lub użytkownik natrafi na film wgrany na portal przed nowymi ustaleniami – zostanie to sprawdzone i wykryte właśnie za pośrednictwem sztucznej inteligencji. Przy tych użytkownikach zostanie wyłączona również opcja komentarzy i powiadomień. Wygląda na to, że Youtube naprawdę wziął sobie do serca ochronę najmłodszych. No i z pewnością będzie to taki plus dla mam, które na przykład chciałyby czasem dać swojemu dziecku tablet, żeby sobie oglądało filmiki na Youtubie, ale jednak obawiają się, że za chwilę wyświetli się jakaś nieodpowiednia reklama. Youtube daje sobie na wprowadzenie tych zmian cztery miesiące.
W ramach globalnej kampanii Nature needs heroes marka Timberland zobowiązała się zasadzić do 2025 roku pięćdziesiąt milionów drzew. Pozwoli to jedenastokrotnie otoczyć ziemię drzewnym pierścieniem. Dużo skomplikowanych słów przed chwilą było. Fajna sprawa. Szacuneczek. Dla porównania powiem, że Kraków do roku 2040 zobowiązał się posadzić siedem milionów drzew.
Kończąc na tych drzewach – dochodzimy do końca dzisiejszego odcinka. Nie jest on jakoś bardzo długi, ale zawsze staram się nie pakować dużej ilości informacji, tylko wybieram to, co wydaje mi się istotne. Jeśli chodzi o przyszły tydzień – to nie będzie dziesiątego odcinka, ponieważ potrzebuję nieco więcej czasu na to, żeby zrobić sobie troszkę większe podsumowanie tych wszystkich odcinków i zobaczyć, czy nie chciałabym zmienić formy tego podcastu. A wydaje mi się, że chciałabym. Natomiast pewnie słuchając mnie do końca zdajecie sobie sprawę, że czasem coś czytam, a czasem coś mówię – w dużej mierze odcinki były testowane: formy były najróżniejsze. Czasem były wypisywane notatki. Czasem był zapisywany cały odcinek od góry do dołu. Czasem jest freestyle. Także muszę sobie to wszystko przemyśleć i spisać wszystkie wnioski. Zobaczyć, w jakiej formie widziałabym ten podcast od jedenastego odcinka. Dlatego też ten dziesiąty będzie za dwa tygodnie.
Bardzo dziękuję za to, że wysłuchaliście mnie i mam nadzieję, że do usłyszenia już niedługo. Życzę Wam naprawdę wspaniałego tygodnia. I pamiętajcie: #CoachAda – jeżeli tylko bardzo chcecie, to możecie zrobić wszystko! Stanąć naprzeciwko publiczności i mówić przez dwie minuty wszystko, co do głowy wam przyjdzie. Dzięki! Udanego tygodnia, pa.