Podcast #10

Jakie wnioski wyciągnęłam podczas podsumowania moich dotychczasowych przygód z podcastowaniem?

Transkrypcja:

Podcast #10

Dzień dobry, cześć i czołem. Bardzo miło mi dla Was nagrywać po tej dwutygodniowej przerwie. To jest dziesiąty odcinek Poniedziałkowej phrasówki.Nazywam się Ada i cieszę się, że mnie słuchacie. Nie ukrywam, że moment, w którym zdecydowałam się na to, że będę nagrywać podcast to był taki trochę moment w moim życiu kiedy poczułam, że teraz to już naprawdę muszę mieć coś swojego. Wiem, że o tym już trochę wspominałam zarówno w odcinkach, jak i na Instagramie czy na Facebooku, ale wtedy pomimo tego, że zawsze lubiłam pisać nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo ta rzecz zmieni mnie i moje życie. I to w sumie już po dziesięciu krótkich odcinkach. Jeszcze co prawda nie ma mnie w przyszłym sezonie Tańca z Gwiazdami i nie reklamuję Hello Body czy tam Natural Mojo, ale pod względem tego słynnego i obśmianego rozwoju osobistego myślę, że zmieniło to naprawdę wiele. I tak na wypadek, gdyby było tutaj kilka osób, które są w tym momencie na etapie przemyśleń nad rozpoczęciem pisania swojego własnego bloga, nagrywania podcastu czy czegokolwiek, co wam przyjdzie do głowy (w końcu the sky’s the limit), to mam nadzieję, że dzisiejszym odcinkiem troszkę Was ośmielę i zachęcę do działania.

W dzisiejszym odcinku opowiem Wam:\

  • jakie wnioski wyciągnęłam po podsumowaniu podcastów,\
  • jakie planuję zmiany w podcastach,\
  • o nowym języku, który wprowadził Microsoft,\
  • dlaczego American Airlines przeprasza mieszkańców Krakowa,\
  • czym jest Zieleniak 2040,\
  • jakie są ograniczenia dla osób poniżej osiemnastego roku życia na Instagramie,\
  • nowych formatach reklamowych TikToka.

Zaczniemy może od początku. Czyli od tego, że przez ostatnie dwa tygodnie analizowałam wszystkie odcinki: liczbę odsłuchań, sprawdzałam czy miała na to wpływ tematyka, pora opublikowania, sposób udostępnienia, sposób napisania. Bo tak naprawdę część podcastów to była taka bitwa freestylowa: Ada kontra Ada, część to był dokładnie przygotowany tekst (w którym czasem dodałam coś od siebie podczas nagrywek), a część to były wymienione podpunkty, abym o niczym nie zapomniała. To też jest kwestia, o której Wam opowiem, ale trochę później, bo zaczniemy od tego drugiego aspektu, którego nie musiałam w dużej mierze analizować. Albo ja dochodziłam do tych wniosków albo usłyszałam od kogoś innego i są to takie zmiany, które zaszły we mnie przez te tygodnie. Podzieliłam je w notesiku i będę Wam o nich opowiadać po kolei.

A więc jedziemy z tym.

Zmiana numer 1 to… systematyczność. Uwierzcie mi, że nie było łatwo. Ja niestety jestem człowiekiem ze słomianym zapałem. I jedynie doświadczenie uświadomiło mi i nauczyło mnie tego, że absolutnie nie warto rozpowiadać naokoło, albo dzielić się ze znajomymi takimi myślami pod tytułem: chcę zrobić to, chcę zrobić tamto, siamto, chcę się ogarnąć. Albo brać za pewnik rzeczy, co do których nie mam podstaw, że na 100% się staną, albo spełnią. I zdarzało się (i pewnie jeszcze milion razy tak będzie), że będę nagrywała podcast o 5 nad ranem, w poniedziałek. Ale wrzucam to do wora pod tytułem: proces i cieszę się, że to już jest coraz bardziej usystematyzowane w moim przypadku.

Podpunkt numer 2: nigdy, przenigdy nie czekaj na odpowiedni moment, bo zapewniam Cię, że nie będzie nigdy tak, że wstaniesz rano, ptaszki będą ćwierkać, niebo będzie błękitne, z okna wyskoczy Ci Kolumbijczyk w takim dużym kapeluszu i poda Ci świeże ziarna kawy, jak w Brusie wszechmogącym, a Ty po łyku świeżutkiego ekspresu stwierdzisz: jestem gotowa/jestem gotowy na to, aby dzisiaj wypuścić w świat moje artykuły, mój podcast, mojego bloga, vloga, cokolwiek. Ja właśnie cały czas tak myślałam, że to co robię nie jest wystarczająco dobre, że zająknę się na nagraniu i będę myśleć co będzie dalej. Posłucham tego za kilka lat i będzie mi wstyd. Po prostu myślałam o wszystkim, co dotyczy tego podcastu naokoło, ale nie myślałam o tym, że po prostu trzeba znaczą i już. I musiałam z czasem zrozumieć, że nie będzie nigdy idealnego momentu, idealnego odcinka, idealnego wpisu, idealnego zdjęcia.

Jeżeli borykacie się z nadmiernym perfekcjonizmem (tak jak ja), to zdecydowanie możecie mieć ten problem i zapewniam Was, że musicie po prostu zrobić to wbrew tym wszystkim myślom. A dlaczego? Właśnie dlatego że punkt numer 3 brzmi: życie jest kruche, ulotne, szybkie i w większości żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy. Brzmi banalnie. Zdaję sobie z tego sprawę doskonale, ale… tak już jest. I często w tych prostych myślach i przekazach tkwi prawda. Z tą strefą komfortu taką obśmianą to też jest szczera prawda. Zazwyczaj z tego słynnego określenie, że trzeba wychodzić ze swojej strefy komfortu naśmiewają się osoby, które po prostu tego nie robią i są pełne swoich wewnętrznych obaw. Wierzę w to, bo sama tak miałam. A teraz, takie co cesarskie – oddaję cesarzowi, a to co coachowi – oddaje coachom. Pisanie, czytanie, mówienie, recytowanie, śpiewanie podcastów w dużej mierze poprawiło sposób moich wypowiedzi. Płynność mówienia, pewność w głosie. I chyba też trochę pewność w głowie. Mam nadzieję, że z czasem będzie to postępować (jak z tą systematycznością) i uważam, że osoby, które wchodzą na przykład w pracy na wyższe stanowisko, które wymusza na nich mówienie do swojego zespołu albo wystąpienia na zebraniach zdecydowanie powinny nagrać kilka odcinków prowizorycznego podcastu i po prostu pogadać samemu ze sobą. Naprawdę – na jakiekolwiek tematy jakie przyjdą Wam do głowy. Dzięki temu zaraz po tym jak oswoicie się z tym, że Wasz głos na nagraniu nie brzmi tak jak ten, który słyszycie w głowie to możecie przeanalizować, w jaki sposób mówicie, jaki komunikat tym przekazujecie i jaki chcecie przekazać. Możecie też zapytać się zaufanej osoby, aby odsłuchała tego i szczerze powiedziała Wam o tym w jaki sposób Was odbiera.

Punkt 4 to sposób, w jaki podcast mnie rozwija. Wiecie – ja nie jestem do końca osobą, która chce wychodzić do Was z poziomu niesamowicie wyedukowanego specjalisty w sprawach social media. Tak jak uważam, że poziom eksperta w przypadku kreowania wizerunku marki jest super, tak jednak to jest taka moja zajawka. Zajmuję się tym na co dzień. Każdego dnia uczę się czegoś nowego i pracuję na 100%, bo naprawdę to lubię. Ale chcę, abyście to wszystko odkrywali ze mną. Uczę się, zdobywam nową wiedzę, jestem na bieżąco i przekazuję to Wam. Dzięki czemu zyskujecie też nową wiedzę. Dopóki będę miała poczucie, że to co robię rozwija mnie i przyczynia się w jakiś mini sposób do tego, że wy dowiadujecie się więcej, macie lepszy poranek, albo zdobywacie jakąkolwiek nową wiedzę to chcę to robić. I… to jest super.

Najważniejszym wnioskiem jest to, że chciałabym zmienić koncepcję podcastu. Mam w głowie naprawdę mnóstwo pomysłów i tematów, które chcę poruszyć. Jednak z racji tego, że każdy odcinek (jak na prasówkę przystało) skupia się na bieżących sprawach, ciężko jest w późniejszy czasie odszukać i dotrzeć do tematu, którego ważność niekoniecznie trwa tylko tydzień. Dlatego też zapewne nastąpi jakaś zmiana nazwy i odcinki nie będą kojarzyły się tylko i wyłącznie z tym, co dzieje się aktualnie w mediach społecznościowych w danym tygodniu, ale pojawią się również takie, w których będę mogła konkretnie pogłębić moją wiedzę w założonym temacie i wam ją przekazać. A zamiast numerka pojawi się temat, dzięki temu mam nadzieję, że w przyszłości ktoś z was będzie mógł odgrzebać i przesłuchać jakiś konkretny odcinek, który od początku do końca będzie poświęcony fake newsom. Także idą zmiany, o których z pewnością będę was informować na bieżąco.

A teraz możemy przejść już do konkretów, ponieważ oczywiście przedstawię Wam również kilka wybranych przeze mnie nowości. Z serii ciekawostki: Microsoft dodał do swojej klawiatury nowy język, a właściwie to dialekt, którym w Polsce posługuje się zaledwie dwadzieścia pięć osób. Jest to wymysorys etnolekt wilamowski, czyli język charakterystyczny dla mieszkańców Wilamowic (obok Bielska Białej). Są oni potomkami osadników pochodzenia Holenderskiego, Niemieckiego i Szkockiego, którzy przybyli do Polski w XIII w. i właśnie od niedawna te dwadzieścia pięć osób (i jak przeczytałam jeszcze sześćdziesięciu uczniów, którzy uczą się tego języka) próbują podtrzymać tę tradycję. Nie chcą, aby on zginął śmiercią naturalną. Wszyscy, którzy są ciekawi również mogą na klawiaturze SwiftKey sprawdzić właśnie ten dialekt. Bardzo ciekawa sprawa, że Microsoft inwestuje właśnie w takie naprawdę unikatowe dialekty, ale… jakiś sposób uważam, że to jest naprawdę super sprawa.

Zastanawiam się czy mamy tutaj mieszkańców Krakowa… A pewnie mamy i nawet kilku konkretnych przychodzi mi na myśl. Domyślam się, że pamiętacie reklamę American Airlines, która reklamowała Kraków kieliszkiem przezroczystej, dobrze schłodzonej substancji, którą możecie wypić wraz z przyjacielem. Wiem również, że wiele osób tą reklamą się zbulwersowało. I chciałam tylko dać Wam znak, że linie lotnicze przeprosiły za swoje zachowanie w oficjalnym piśmie. Napisały, że chciały, żeby było dobrze i żeby mieszkańcy Krakowa nie obrażali się na amen. W końcu to jest nowe połączenie. Na stronie internetowej American Airlines pojawiła się nowa sekcja poświęcona temu połączeniu do Krakowa, która zawiera listę najciekawszych atrakcji. Dajcie znak czy przejrzeliście, czy jest to rzetelnie przygotowane, no i przede wszystkim czy jest wybaczone.

Tak jak Wam ostatnio opowiadałam Facebook planuje przeznaczyć całkiem sporą sumkę na rozwijanie sztucznej inteligencji. I jednym z objawów tego, co zostało zaplanowane jest współpraca z brytyjską Metropolitan Police, która pomoże wykrywać transmisje na żywo z ataków terrorystycznych, które pojawiały się czasem na Facebooku. Oczywiście zostanie do tego użyta sztuczna inteligencja Facebooka, która pomoże szybciej i dokładniej zidentyfikować miejsca, w których dochodzi do użycia broni oraz wyeliminuje fikcyjne treści, które przedstawiają przemoc, czyli np. streamy i filmy pojawiające się w grach internetowych. Projekt ten obejmuje również Instagrama i rozpocznie się już niedługo, bo w październiku 2020 roku. Pół litra miodu za siedemset osiemdziesiąt złotych, sto gram maliny polskiej za czterysta czternaście złotych oraz na przykład groszek ptysiowy jeden kilogram za pięćset czterdzieści pięć złotych. To są elementy nowego spotu reklamowego banku BNP Paribas, który nazywa się Zmiany klimatu kosztują i są tam przedstawione właśnie te niekorzystne dla społeczeństwa skutki zmian klimatycznych, które mogą nastąpić w ciągu najbliższych dwudziestu lat. Bank stworzył także stronę poświęconą kampanii Zieleniak 2040, w której tłumaczy dlaczego może się tak stać, w jaki sposób żywność jest dla Nas dostępna, co ma wpływ na to, że owoce kosztują tyle, a nie mniej lub też więcej. Jest to fajna sprawa, że banki angażują się w takie kampanie społeczne. Jest to też oczywiście bardzo dla nich opłacalne, ponieważ te tematy są jak najbardziej na czasie i są popularne i wzbudzają wiele kontrowersji, ale również wiele pozytywnych i negatywnych uczuć. Chciałabym przygotować o tym osobny odcinek, w jaki sposób poruszane są właśnie kwestie społeczne w kampaniach. Ale jednak warto też na ten moment patrzeć na pozytywy i na to, że ktoś przeznacza pieniądze właśnie na kampanię marketingową mającą na celu zwiększenie świadomości, a nie jedynie puste slogany.

Wiele się ostatnio dostało Instagramowi za to, że sprawia, że nasze światopoglądy i poczucie własnej wartości maleje. Ulega zmniejszeniu. Bądź też pogorszeniu. I Instagram wprowadza różne zmiany, które właśnie mają na celu (można powiedzieć) takie ocieplenie wizerunku. Jedną z tych zmian jest działająca od 18 września 2019 roku zmiana, która mówi o tym, że osoby, które mają poniżej osiemnastu lat nie będą miały dostępu do postów, które promują produkty dietetyczne i operacje plastyczne. Dzięki czemu ma to zredukować presję, którą czują przeglądając social media. Nie będą także mogły oglądać postów, które promują produkty odchudzające i zabiegi kosmetyczne. Dobra zmiana – zobaczymy co dalej.

I tak właśnie apropo tych odbiorców poniżej osiemnastego roku życia to przechodzimy do TikToka. Są dwa nowe formaty reklamowe. Pierwszy z nich to brand takeover, czyli przejęcie można powiedzieć TikToka przez markę – takie pięciosekundowe, pełnoekranowe wideo. Drugi z nich to topview, czyli wideo lub kreacja, która można trwać od pięciu do sześćdziesięciu sekund. Wyświetla się użytkownikom zarówno przy uruchamianiu aplikacji, tak jak w przypadku pierwszego formatu, ale również w feedzie organicznym TikTokerów. Ogólnie, jeżeli ktoś z Was ma taką możliwość reklamowania się w TikToku i macie tam po prostu swoją grupę docelową, to naprawdę polecam spróbować. TikTok ma fajnie zasięgi, ponieważ to jest po prostu świeża aplikacja i one nie są tak bardzo ścinane, jak w przypadku Facebooka. Tutaj trzeba się trochę, albo trochę bardzo nagimnastykować, żeby wiele rzeczy się udało. I polecam. Sprawdźcie to.

Wracając jednak do spraw nieco bardziej przyziemnych niż nagrywanie wideo na TikToku i reklamy, to zastanawiam się czy robiliście już pranie w ten weekend (na przykład w sobotę). Albo planujecie to ogarnąć dzisiaj (tak jak w moim przypadku, ponieważ wróciłam do domu w niedzielę wieczorem). Tak, czy inaczej. Sprawdźcie reklamę nowej funkcji dostępnej w pralkach Samsunga, która bardzo mnie rozbawiła. Znaczy, nie funkcja oczywiście, a reklama. Posłuchajcie historii o człowieku, któremu udało się opróżnić kosz na pranie.

A na dziś to wszystko. Mam nadzieję, że wśród Was znajdzie się ktoś, komu moje wnioski, przemyślenia pomogą, zachęcą do zrobienia czegoś nowego albo do powrotu do czegoś co, się zaczęło, ale zostało pozostawione na przykład z powodu zrezygnowania. Jak najbardziej warto. Życzę Wam prze, prze, prze wspaniałego tygodnia. I oczywiście słyszymy się już regularnie za tydzień. A w jakiej formie i z jaką nazwą, to póki co niespodzianka. Miłego dnia. Pa, pa.